Myszka wędrowniczka
Myszka wedrowniczka
Mała, szara myszka, co wszystkiego się bała
Postanowiła, że po świecie będzie wędrowała.
Zrobiła zapasy, plecak spakowała,
Rodzinę uprzedziła i pomaszerowała!!!
Najpierw było ciężko, bo szła przez gęste lasy,
Gdzie straciła wszystkie jedzenia zapasy.
Trochę sama zjadła, resztę pogubiła,
Zaraz po śniadaniu głodna się zrobiła.
Była jednak dzielna, przekąsiła ziarno,
Ale zaraz po tym zrobiło się parno.
„Upał taki, pot się leje
Ja tu chyba oszaleje,
Drzemka chyba by się zdała,
Bo ja jestem tak mała.”
Jak stwierdziła, tak zrobiła,
Po południu się zbudziła.
Sama sobie podśpiewuje
Rześko naprzód postępuje.
Aż tu nagle jakiś trzepot, tupot taki, że aż strach,
No więc myszka przerażona: „Cóż tu robić? W trawę bach!
Siedzi cicho, cichuteńko, obserwuje i notuje:
„Ktoś mnie chyba prześladuje.”
Wychyliła nosek czarny,
A to tylko motyl marny.
Zatrzepotał skrzydełkami i odleciał hen daleko,
Myszce się wylało mleko.
„Teraz to już nie mam nic ani jeść, ani też pić.”
Posmutniała odrobinę, lecz zrobiła dziarską minę
I ruszyła ku przygodzie,
Lecz wciąż była w swym ogrodzie.
Mama woła ją: „Kochana, gdzie Ty biegasz dziś od rana?
W trawie siedzisz zakopana?
Obiad stygnie, ja Cie szukam, do sąsiadów chodzę pukam.”
Myszka chwilę pomyślała, do plecaka wtem zajrzała:
Nic z zapasów nie zostało: „Może trochę wzięłam mało?
Las ten straszny (co był krzewem),
Zabrał wszystko, więc już nie wiem.
Do mamusi wrócę dziś, no a świat i me podróże?
Jak się życiem mym domowym znużę,
Wtedy ruszę i podbiję wszystkie kraje:
Wszystkie trawy, krzewy, gaje.”
I wróciła myszka mała, zupę pyszną zajadała,
Nie myślała już o świecie, ani o tym, co on niesie.
Dodaj komentarz